czwartek, 19 czerwca 2014

Kot Czarownicy

                     Zacznijmy od tego, że jestem kotem. Jednak nie takim zwykłym, tylko należącym do czarownicy. Jestem w miejscu, w którym zaczęła się moja przygoda z Anniką, a mianowicie na płocie przed pewnym gospodarstwem.
                     Pewnie zastanawialiście się kiedyś dlaczego koty czarownic są czarne. Cała tajemnica tkwi w tym, że my wracamy z zaświatów. Młoda czarownica wyrusza w podróż w czasie, ma znaleźć ciało martwego kota. Wypowiada nad jego ciałem zaklęcie i on ożywa. Ot i cały sekret. Teraz zacznę już opowiadać moją historię.
                     Kiedy byłem młodym kotem mieszkałem w gospodarstwie, jednak były to złe czasy wojny. Moi właściciele zginęli, a ja po obejrzeniu ich egzekucji wskoczyłem na płot. Wtedy pewien młody żołnierz pokazał mnie palcem. Mówił coś do swoich towarzyszy, śmiejąc się przy tym. Wyglądało to tak jakby się o coś zakładali i wtedy ten, który, mnie pokazał strzelił we mnie. Kula trafiła mnie, a ja spadłem na ziemię. Później umarłem w " okropelnych " mękach przy akompaniamencie śmiechów. Zobaczyłem światło i zacząłem iść w jego kierunku, ale zanim doszedłem usłyszałem głos. To była Annika, 12 letnia czarownica. Miała czarne włosy i zielone oczy jak wiosenna trawa. Na początku byłem w szoku, ale później moja pani mi wszystko wyjaśniła. Będąc jej kotem wykorzystałem siedem żyć, a kiedy ona umarła wróciłem. Do początku.
                        Teraz znów siedzę na płocie. Na tym, obok którego umarłem po raz pierwszy. Jestem umierający, wiem to na pewno, czuję to. Wreszcie spotkam moich państwa i Annikę. I patrząc teraz w przeszłość wiem, że gdyby kotek nie wlazł na płotek, nie było by tej historii. Teraz umieram nucąc w głowie: ,, Wlazł kotek na płotek i mruga ładna to piosenka niedługa". Żegnajcie.



Tak więc opowiadanie ze szkoły. ;-)
Dziękować za nie mojej polonistce.
Ola



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz